NAGRADZANIE CZY PRZEKUPYWANIE?

2025-12-16

Czyli o nagrodzie w pracy i życiu z psem.


Wokół tematu nagradzania w pracy z psami piętrzą się skrajne nurty, wyznania i przekonania. A my, jak zwykle, szukamy balansu i ZROZUMIENIA tematu.

Bo nagrody to nie tylko jedzenie. A realne, świadome nagradzanie to nie zachęcanie, przekupywanie i przekierowywanie. Dlatego wyjaśnijmy sobie kilka kwestii.

Jakie rozróżniamy rodzaje nagród?

- nagroda pokarmowa, czyli mityczne smaczki

- nagradzanie zabawką

- nagradzanie zabawą (tak, to dwie różne rzeczy)

- nagroda socjalna (czyli tzw. pochwały)

- nagroda środowiskowa

Najważniejszą umiejętnością trenera jest odpowiedni dobór rodzaju nagrody do psa i sytuacji, NAUCZENIE psa czym tak naprawdę ta nagroda jest i świadome jej stosowanie i dostosowywanie.

Nagradzanie jedzeniem wzbudza wiele kontrowersji, bo często jest stosowane nieumiejętnie:

- nadmierne skarmianie psa, które ma na celu odwrócenie uwagi od bodźca wywołującego dyskomfort zamiast pokazania psu, jak może sobie z nim poradzić

- używanie smakołyków jako "wędki", nie jako nagrody (czyli: nasz pies do nas przychodzi, bo zobaczył parówkę w dłoni, a nie dostał parówkę za to, że zareagował na przywołanie)

- nieużywanie ich wcale w obawie, że potem bez nich nic nie będzie działało (czyli nieumiejętność wprowadzenia jedzenia jako świadomej nagrody)

A jedzenie może być wspaniałą motywacją dla naszego psa w procesie nauki! My, ludzie, też lubimy być nagrodzeni za naszą pracę. To nie przekupstwo, to pozytywne wzmocnienie. Jeśli mój pies uczy się czegoś nowego, albo jeśli wykonuje jakieś polecenie wyjątkowo dobrze lub radzi sobie w bardzo trudnych warunkach, dodatkowa nagroda w postaci pyszności może być świetnym wzmocnieniem pozytywnych zachowań. Jak we wszystkim, tak i tutaj ważny jest po prostu kontekst i umiejętne użycie.

Nagradzanie zabawką też może być świetnym rozwiązaniem, jeśli nasz pies to lubi i sytuacja na to pozwala. Np. jeśli nasz psiak odwołał się od kuszącej sytuacji i kocha szarpanie, to może być super wzmocnieniem – ale tylko jeśli potrafimy się z psem odpowiednio bawić. Natomiast w sytuacjach, w których zależy nam na utrzymaniu psa w niższych emocjach taka zabawa może być niekoniecznie najlepszą opcją. Czyli znów – kontekst, obserwacja, dopasowanie.

Nagroda socjalna to z kolei coś, co stosuję zawsze i wszędzie. Niedoceniana, nierozumiana, a tak bardzo ważna w procesie budowania wzajemnej relacji z psem! Przy stosowaniu pozostałych nagród zawsze dodaję też nagrodę socjalną – czyli chociażby pochwałę głosową. Szczerą i radosną, tonem dostosowanym do sytuacji i pożądanych emocji. Dla nielicznych psów również głaskanie może być nagrodą, dla innych wspólne podbiegnięcie, poklepanie po zadku czy miła zabawa w przepychanki. Tutaj bardzo ważne będzie spojrzenie mądrego trenera, który "wyłowi" zachowania pasujące naszemu psu i zauważy te, które wcale go nie bawią. Stosujemy też różne słowa w procesie nagradzania – np. "dobrze" oznacza "to, co robisz, jest super, kontynuuj", słowem "tak" zaznaczam moment, w którym pies zrobił dokładnie to, czego chcę, to słowo zwiastuje nagrodę rzeczową. "Dobra decyzja" oznacza, że pies doskonale radzi sobie z daną sytuacją bo np. sam odpuścił jakiś swój pomysł i wymyślił adekwatne, pożądane zachowanie w danej sytuacji.

No i ostatnia, często zupełnie pomijana – nagroda środowiskowa. Jeśli mój pies chce się przywitać z psiumplem, ale wymagam od niego, żeby najpierw zameldował się u mnie – zwolnienie go i możliwość podbiegnięcia do kolegi jest nagrodą środowiskową. Tak samo możliwość dalszego kontynuowania spaceru np. po przywołaniu. Komenda zwalniająca do biegania po odpięciu smyczy – to, że nasz pies może pobiec i eksplorować jest nagrodą za to, że grzecznie poczekał na tę komendę. To samo tyczy się witania z gośćmi – może być to nagroda za grzeczne czekanie na posłanku i nieskakanie z radości.


Podsumowując, kluczowe w nagradzaniu psa są:

- odpowiedni dobór nagrody (np. ekstra przysmak za fantastyczne wykonanie w trudnych warunkach lub tylko pochwała głosowa za konieczność poprawienia)

- modulowanie tonu (dostosowanie rodzaju nagrody słownej do tego, w jakich emocjach chcemy utrzymać psa)

- timing (nagradzanie w odpowiednim momencie)

- konsekwencja w tym, aby nagroda była nagrodą, a nie zachętą (czyli też mądre stopniowanie wymagań!)

Chcielibyście nauczyć się, jak odpowiednio nagradzać psa i budować jego motywację? Jak żyć z psem nie nosząc zawsze smakołyków w kieszeni?

Zapraszam do kontaktu!


Nie patrzmy na nią przez pryzmat zamykania na pół dnia i negatywnego obrazu "więzienia".

Bo jak każde narzędzie, można ją wykorzystać na wiele sposób – dobrych i nie.

Przede wszystkim klatka to najbezpieczniejszy sposób na przewożenie psa w aucie! A kupując klatkę atestowaną (z tzw. crash testem), stworzoną specjalnie do tego, zapewniamy mu maksymalne możliwe bezpieczeństwo nawet w obliczu wypadku.

Dla moich psów klatka = odpoczynek. Dlatego dobrze uwarunkowana jest doskonałym rozwiązaniem w podróży, w przerwach na treningach czy w nowych, także tłocznych miejscach.

W domu także używam klatki, choć zamykam ją dość sporadycznie. W sytuacjach takich jak wizyta gościa, który obawia się psów czy po prostu gdy chcę, żeby podłoga wyschła po myciu i nie zostały na niej psie łapki. Poza tym klatka w domu stoi otwarta i moje psy uwielbiają w niej odpoczywać. Dlaczego?

Ponieważ jest jedna, święta zasada – w klatce pies jest bezpieczny. Nikt tam nie zagląda, nie wkłada rąk, to PSIA przestrzeń.

Odpowiednio wprowadzona klatka to również dobry pomysł na naukę spokojnego zostawania w domu i wyciszania. Ale zawsze traktuje ją jak pewien etap nauki, który daje mi podstawy do nauki zostawania czy spania w domu luzem.

Kiedy klatka NIE jest dobra? Kiedy pies spędza w niej większość życia! Nie do tego powinna ona służyć. Ma być dla psa azylem, bezpieczną przestrzenią, komfortowym miejscem. Przyzwyczajamy do niej stopniowo, nie traktujemy jako kary. Tylko wtedy klatka spełni swoje założenie – pies nauczy się w niej wyciszać i odpoczywać niezależnie od warunków na zewnątrz.

Aby zwiększyć komfort psa w klatce, możemy przykryć ją kocykiem, aby pies poczuł się w niej jak w swojej "norce". Oczywiście należy pamiętać o temperaturze – klatka musi być przede wszystkim bezpieczna i przewiewna. Jeśli chcemy zostawić psa w klatce w aucie pamiętajmy o warunkach atmosferycznych – nigdy nie zostawiamy psa w zamkniętym aucie na słońcu. Możemy użyć specjalnych mat na auto, które odbijają promienie słoneczne i sprawiają, że w środku jest komfortowo – ale tylko, jeśli auto może być otwarte i przewiewne.


W domu klatkę najlepiej postawić w ustronnym miejscu, w którym łatwo będzie się psu wyciszyć. Pamiętajmy, to ma być psi azyl. Nie kara.